– Zadziwiają mnie twoje książkowe wybory – powiedziała A., gdy zza fotela (gdzie znajduje się obecnie, ukryty przed Dzieckiem, prowizoryczny regał) wyciągnąłem tom o starożytnych kultach misteryjnych. Nic w tym dziwnego – tak mi się wydaje: od czasów pierwszej Wyspy autor bloga krąży nad Śródziemnomorzem, zahaczając dodatkowo o bliski mu temat cudów i mitów.
Praktykę ślubów można postrzegać jako najważniejszą ludzką strategię w radzeniu sobie z przyszłością. Spełnia się ona przez swego rodzaju umowę. Z dna wyniszczającej depresji człowiek może podnieść się do wyrażenia formuły „jeżeli – to”, ponad niepewnością, jaką niesie ze sobą przyszłość. Jeśli zdarza się wybawienie od obecnych niepokojów i cierpienia, jeśli osiąga się sukces albo oczekiwany z nadzieją zysk, wtedy podjęte zostaje specjalne i określone wyrzeczenie – określona strata w imię większej korzyści. Istnieje naturalna skłonność ku trwaniu; wierzący – składając w ofierze dar wotywny – modli się o dalszą pomoc (s. 58).
Na jakiej zasadzie się zdarza? To ciągłe wahanie autora bloga pomiędzy wiarą w cuda a wyliczaniem prawdopodobieństwa. U Burkerta zaraz potem rozpaczliwa wypowiedź starożytnych – skąd mogli wiedzieć, że są starożytni – rodziców na nagrobku ich syna: zapomnijcie o wszelkich misteriach, to nie pomaga.
– Wszystko zależy od Opatrzności – westchnął kolega z pokoju, zastanawiając się, czy stać go będzie na instalację fotowoltaiczną.

2 Comments