Dziennik. Wróżki

Nie wypada, aby z okazji sakramentu snuć takie pogańskie rozważania (a już na pewno nie wypada na tym blogu, co często o religii mówi). Ale to wina Perrault, nie moja. Najważniejsze bowiem było zaprosić w gości odpowiednie wróżki. Bardzo o to dbaliśmy. Zjechały się z innych dzielnic, miast i krajów. Dziecko było zadowolone. Zresztą, historyczny moment, poprosiłem je o wypowiedź, specjalnie z tej okazji, więc debiut:

Obwyy aueee byyyw

(17.01.2016, pochmurno, ale pięknie)

 

Dodaj komentarz