Zmiana w kawiarni zaczęła się na dobre w sierpniu. W sierpniu w ogóle zaczęło się dużo zmian. Kiedy powróciłem do pracy, za ladą nie spotkałem już mojego ulubionego baristy. Zapytana o niego jego koleżanka, odpowiedziała coś, że nie wie i nie wróci. Przykra wiadomość, biorąc pod uwagę, że częściej rozmawiałem z nim niż z większością urzędu. Została jeszcze P. Na samym początku P. nieco oszukiwała i nawet potrafiła latte podać zimne, ale potem już byliśmy znajomymi. Wolałem czasem odczekać z piciem kawy do popołudnia, byle trafić na jej zmianę.
No a teraz zachodzimy z W. do kawiarni, a tam nikogo znajomego, nawet P. nie widać. Wszyscy nowi i nie wiedzą, co to znaczy to, co zwykle. Przyznacie, że nie każda zmiana, choćby ją nawet nazywali dobrą, faktycznie jest dobra (15.12.2015).
