Morda

(Słusznie napisał mi W., że jest to wpis niesprawiedliwy i generalizujący, bo morda rzeczywiście uwiera i obraża, i może nie jest jasne, że ona pojawia się, a nie spoziera z każdej twarzy. Bo, że jest w tym wpisie nienawiść, to nie mogę się zgodzić, za to są negatywne emocje, jest zapewne przesada. Autor bloga bywa nieracjonalny, całe szczęście najczęściej w piśmie. Z góry przeprasza więc autor bloga za formę).

To nie gęba jest problemem Polaków, jak chciałby Gombrowicz, ale morda. Oto idą chłopcy, włosy pszenne, mordy buraczane, idą bronić cywilizacji, żołnierze zaklęci. Czasem któryś gaz rozpyli, w końcu gaz im miły, jak sobie nucą Auschwitz Birkenau sialalala. Chwalą te polskie mordy prasowi obrońcy ojczyzny, bo to są nasze mordy, swojskie, białej rasy, husaria zmartwychwstała jak nie pod Wiedniem, to na Placu Zamkowym. Nie będę pisał, że ta polska morda jest mi obrzydliwa i że nie uchodźców się boję, ale eksplozji tej prymitywnej megalomanii znad Wisły, tej bogoojczyźnianej mordy, co krzyczy BHO, a zaraz potem k..wa! (a czasem z tą k..wą na ustach ginie).

Będę pisał o wnioskach z ostatnich wydarzeń, o polskich wnioskach, narodowych, bo o świecie już było gdzieś indziej:

1.

Od razu uruchamia się polska mitologia. Wyłazi z nas to, co siedziało pod przykrywką fałszywej europejskości, wyłazi z nas bezkrytyczny barbarzyńca. Znowu jesteśmy przedmurzem chrześcijaństwa, znowu grożą nam obcy, a Niemiec pluje w twarz. Musimy bronić ziemi, tej ziemi, my, których historia jest czystym bohaterstwem. To nam przynależą się wielkie słowa i czyny, to nam trzeba pomagać, bo nas zdradzano, a nie my. Jeśli to są te wartości, które jak zapowiadał Kościół, mielibyśmy wnieść do Unii Europejskiej, to znaczy, że do Europy – sam tak twierdziłem – nie dorośliśmy. Więc kiedy ktoś jeszcze powie, że solidarność to coś wybitnie polskiego, to należy zbyć go salwami śmiechu.

2.

Po raz kolejny okazało się, że polski katolicyzm to religia niechrześcijańska. Polski katolicyzm (nie mówię o biskupach, którzy dość aktywnie w ostatnich tygodniach zabierali głos) to religia zalęknionych, którym Bóg i ojczyzna mieszają się permanentnie. Uczynki miłosierne w drodze wyjątku Polaków nie obowiązują (obowiązują jedynie w stosunku do Polaków, wtedy zawsze), polski Bóg zatrzymał się na Księdze Jozuego i proponuje nam wyrzynanie wrogich miast. Poziom hipokryzji, pomiędzy deklaracjami a uczynkami, jest na tyle wysoki, że najmniej miłosierdzia chcą okazywać ci, którzy publicznie deklarują się jako zagorzali katolicy, więcej, uzasadniają swoje stanowisko religią. Religijność i chęć czynienia dobra są u nas ujemnie skorelowane!

3.

Tak święcie byliśmy oburzeni, gdy ktoś napisał o polskich obozach śmierci, a tymczasem polska młodzież, ta wychowana z religią i patriotyzmem w szkole, właśnie się o takich obozach rozmarza. Może zamiast walczyć na słowa z zagranicznymi gazetami, warto zająć się edukacją we własnym kraju. Gdy ktoś sugeruje, nawet w żartach, że należałoby uruchomić obozy śmierci i że komory gazowe jeszcze się przydadzą, to chyba znaczy, że szkoła poniosła totalną klęskę. A może to skutki megalomanii polityki historycznej, usiłującej wmówić, że nawet jeśli popełnilibyśmy zbrodnię, to ta zbrodnia byłaby dobra, bo polska, bo wszystko, co polskie jest dobre: powojenni watażkowie, poszukiwania złota w Treblince, wydawanie sąsiadów. Bo to ONI nas skrzywdzili (por. pkt 1).

4.

To chyba najważniejszy rys mordy barbarzyńcy: jego bezrozumne spojrzenie. Gdy rozum śpi, budzą się demony. Naładowaliśmy sobie umysły telewizyjną papką, patriotyczną mitomanią, lękami z ambon i brukowców. Nie używamy władz rozumu, krytycznego myślenia. Nic nowego, Polacy nie uczą się na błędach. Patriotyczna gawiedź łatwo staje się motłochem. Państwo przekonane o swojej wielkości kończy jako pośmiewisko.

(Dopisane. Racjonalne pytania autora bloga:
1. Jakie jest stanowisko Polski w sprawie rozwiązania kryzysu uchodźczego na poziomie Unii i jak się ma ono do deklarowanej przez Polaków wartości, jaką jest solidarność?
2. Czy Kościół nie powinien zająć stanowiska w sprawie mowy nienawiści, która jest językiem używanym przez osoby publicznie deklarujące przynależność do niego?
3. W jaki sposób szkoła semper reformanda  realizuje swoją misję wychowawczą, skoro jej wychowankowie sugerują, że należałoby na nowo uruchomić obozy zagłady?
4. Czy istnieje jeszcze możliwość racjonalnej dyskusji o Polsce i uchodźcach, na poziomie argumentów, a nie emocji?)

2 Comments

Dodaj komentarz