Dziennik. Hutongi

Moja dietetyczka nie wróciła dotąd ze zwolnienia. Powiedziała mi o tym dietetyczka w zastępstwie. To pana ostatnia wizyta, dodała. Choć nadal niepokoił mnie los tamtej – cóż było robić – wyszedłem i do tramwaju. Czytałem Liao Yiwu. Wysiadłem w hutongach. Przechodziłem wąskimi przejściami między stosami biustonoszy i skarpet. W plastikowym świetle siedziały Chinki i na maszynach dokonywały poprawek krawieckich. Od jednej na końcu kupiłem niezapominajki.

Hutong Broniewskiego (czyli zgubne skutki nadmiernego czytania).

(07.05.2015)

 

1 Comment

Dodaj komentarz