
(labirynt, w którym nie ma żywej duszy)
Hipoteza o pochodzeniu nuragów
A może, nieśmiało sobie myślę, oglądając ilustracje trzy de, które prezentuje pan Roberto, przewodnik, ten tajemniczy lud, o którym niewiele wiemy, był ludem hobbystów i modelarzy? Może te swoje wieże w liczbie siedmiu tysięcy wznosili tak, jak się wznosi na wyścigi budowle z klocków lego? (Moją hipotezę zdają się potwierdzać wykopane modele w małej skali, czyżby rodzaj instrukcji?). Zwodzą nas teraz, kiedy usiłujemy się domyśleć o co im chodziło i podajemy poważniejsze wyjaśnienia.
Pan Roberto w przyszłym miesiącu odwiedza tajemniczy lud nad Wisłą. Jedzie oglądać Auschwitz.
(27.03.2015, Su Nuraxi)
Gwiazdka
Zjawiając się w restauracji, jeszcze nie jesteśmy świadomi, że pan Roberto (oczywiście inny niż ten powyżej) ma gwiazdkę nieprzerwanie od czterech lat. Miasteczko jest jak zwykle wymarłe, więc nikt się nie spodziewa, ale dobrze, że wzięliśmy ładne płaszcze teraz, mówi A., nie te przeciwdeszczowe. Bo siadając już wiemy, że pan Roberto ma gwiazdkę.
Rozpoczyna się teraz ów rytuał ze sztućcami, nalewaniem wody do szklaneczek i drobniutkimi kęsami, żeby nie uronić.
(27.03.2015, Siddi)
Owczarki
Białe psy otaczają samochód, pilnują na asfalcie wyimaginowanych owiec. Barany coraz szybciej płyną po niebie. Po płaskowyżach ciągną stada.
Znowu zgubiliśmy drogę w nieoznakowanym interiorze.
(27.03.2015, droga w kierunku Oristano)
Imiona miejscowości. Imię
Eleonora: odczytuję napis z cukru, siedząc na przeciętnym placu miasta, które miało być wyjątkowo średniowieczne. Z turniejów rycerskich, tamże, jeden gołąb toczy nieustępliwą walkę o okruchy z właścicielką cukierni (o nazwie – to oczywiste – Eleonora).
Tam nie pozwala o sobie zapomnieć Eleonora, córka Mariana, która kochała ptaki (wszystko, co o niej wiem, wiem później i wyłącznie z Wikipedii).
(27.03.2015, Oristano)
Imiona miejscowości. Miejscowość
W tym labiryncie nie ma żywej duszy, zauważa A. Owszem są, przesądni rybacy o brązowych, poniszczonych twarzach piją mocny alkohol i takąż kawę w zamkniętych od środka żółtych kawiarniach, chroniąc się przed obcymi (i przed kobietami).
Wreszcie, cieszę się, docieramy do zatrzymanego czasu. Gdziekolwiek skręcisz, trwa bez daty Morze Śródziemne.
(27.03.2015, Cabras)
