Pod halą wygrzewanie. Słońce bardzo ładnie topi się w soku pomarańczowym. I sprzedają bazie. „Besame mucho” na akordeonie gra dziewczyna przy światłach. Popatrz, trzecią porę roku zaczynamy w tym samym miejscu. Chyba już czas nasze tropikalne rośliny wyciągnąć na balkon, mówię. Okna umyć.
Następnego poranka budzi mnie A. mówiąc: śnieg spadł w nocy. Może zresztą to był szron, ale śnieg brzmi dużo bardziej dramatycznie.
(Jeśli chcesz przeczytać podobną historię z innego dnia, zobacz: tutaj)
(21.03.2015)
