
Zanim zdążyłem opublikować wpis po piątkowym seansie, film otrzymał grand prix. Widać, nie tylko my mamy słabość do chińskiego kina. Ale jak nie mieć słabości do opowieści, która dzieje się w małej chińskiej wsi i której głównym tematem jest pogrzeb. Widzieliśmy tam, w Chinach, takie wieńce z kolorowej folii i czasem z okien autobusu jakiś maleńki cmentarzyk wciśnięty nad wsią. Tak jak tutaj.
Ta opowieść dla mnie to baśń filozoficzna (tak, tak, tego wieczoru obejrzałem dwie baśnie) o zderzeniu starego z nowym, chociaż mógłbym napisać równie dobrze, że to komedia kryminalna albo obyczajowa. „Trumna w górach” składa się z trzech perfekcyjnie ze sobą splątanych części: warto przyglądać się szczególikom fabuły. Nie będę tutaj powtarzał uwag czynionych przy okazji innych chińskich filmów, że oszczędność, prostota i harmonia, bo oszczędność, prostota i harmonia.
Słowa klucze: film o małpach, telefon komórkowy, złoty order
(4,0/4,0)

1 Comment