
– Pan wie, że serce w Polsce to relikwia?
– Pan wie, że serce to mięsień?
Obejrzeliśmy bardzo dobry polski film biograficzny, całkowicie pozbawiony patosu. Zupełnie inny od gniotowatego „Wałęsy”, w którym bohaterowie nawet nie przeklinali i jako superherosi nie mieli chwili zawahania. „Bogowie” łączą w sobie melancholię i humor. Kiedyś myślałem, że takie filmy w tej części Europy potrafią kręcić tylko Czesi.
Historia profesora Religi jest wciągająca, zresztą cały film jest bardzo dynamiczny, więc nie ma chwili na znudzenie. Rzeczywistość lat osiemdziesiątych odtworzona z precyzją. Jednocześnie w tym obrazie nie ma nuty cierpiętnictwa, męczeństwa i wszechobecnego nieszczęścia (ulubiony ostatnio sposób pokazywania polskiej przeszłości). O nie!
Religa ma w sobie coś z self-made mana z amerykańskich filmów o ludziach, którzy dzięki uporowi i ambicji osiągnęli coś wielkiego. A ten jego upór wynika z chęci – wątek religijny – ratowania życia za wszelką cenę. Bo Religa wierzy, wbrew milionom współobywateli, w medycynę i własne ręce, a nie cuda.
Nie tylko film mu się należy, ale i ulice.
Słowa klucze: zielony fiat 125p, miś z zabandażowaną ręką, koksownia „Jadzia”
(4,5/5,0)

1 Comment