Dziennik. Baśń południowoamerykańska

Jest nas ośmiu braci Chilijczyków, siedzimy z naszym ojcem Chilijczykiem na krzesełkach w kręgu. Będziemy budować dom za 66 tysięcy peso. Majster tak mówi, dyskutujemy. Jestem najmłodszym bratem Chilijczykiem, jako jedyny się targuję. Siedmiu moich braci Chilijczyków mówi, że ten dom jest dla mnie i ojca naszego Chilijczyka. Zapłać za nas – mówią. A ja im na to: przecież też dorosnę i wyjadę do Wa.

Kiedy zachodzę rano do kawiarni, już kupuje tam espresso i koktajle ciemnooka, gibka Chilijka (przypuszczam, że Chilijka, choć w tym śnie było nas ośmiu braci Chilijczyków i ani jednej siostry).

Dodaj komentarz