
Keita jest sześciolatkiem wyglądającym jak z ilustracji przedstawiającej typowe japońskie dziecko: fryzura na grzybka, ciemne włosy i oczy. Jest jedynakiem i właśnie (w pierwszej scenie) zdał trudny egzamin do szkoły podstawowej. Mieszka w nowocześnie urządzonym apartamencie z wielkim oknem (takim jak lubię) wychodzącym na miasto. Wprawdzie tata rzadko bywa w domu, bo jest pracoholikiem, ale mama bardzo go kocha i spędza z nim całe dnie. Ogólnie wygląda to na obrazek idylliczny.
(Spojler) Potem okazuje się, że Keita nie jest biologicznym dzieckiem kochających go rodziców. Koniec idylli. Amerykanie zrobiliby z tej fabuły łzawy telewizyjny melodramat, zresztą motyw zamiany dziecka świetnie też pasuje na wątek telenoweli. Japończycy stworzyli prawie grecką tragedię. Co jest ważniejsze: więzy krwi – jak twierdzi samolubny i egotyczny ojciec czy miłość – jak uważa matka? Czy po sześciu latach życia razem można nagle oddać dziecko, bo gdzieś w szpitalu zaszła pomyłka?
W tle przejmujący fortepian, dużo fortepianu. Zdjęcia też bardzo dobre.
Słowa klucze: kot na schodach osiedlowych w jednej ze scen, niebieski robot-zabawka, róża na Dzień Ojca, latawce, Czemu?
(4,0/4,5)
(źródło: novekino.pl)
1 Comment