Odplamiając dywan wybielaczem lub też wybielając dywan odplamiaczem (taka świąteczna tradycja wywodząca się z Wyżyny Lubelskiej), przypomniałem sobie, ze starych gazet, że to ulubiony środek żegnania się ze światem nieszczęśliwych przedwojennych gosposi, tych, co ich mademoiselle dziedziczka oskarżyła o kradzież broszki po babci z Petersburga albo pan fabrykant pozostawił w stanie błogosławionym. Bardzo smutna bywa obrzędowość świąteczna, gdy się tak zastanowi nad Stasią, Jadzią albo Władzią z poprzedniego przedwojnia. (Świeć Panie nad ich wyczyszczonymi duszami.)
