Zniknęła z tamtej strony na piętrze pierwszym, drugim, na parterze. Wypatruje nad wystygłą kawą, oczekuje. Schody ruchome, optyk – nie zjawia się. A więc analizować może kocie ruchy przechodniów, płacz dzieci, czystą radość konsumpcji. Zastanawia się nad sobą, tu przy stoliku, nad zimną kawą. Telefon nie dzwoni.
Jeśli kiedyś zostanie właścicielem centrum handlowego, a moda na mitologię jeszcze nie przeminie, nazwie je Tartar.
(Chór klientów: Zrób mi proszę przyjemność!)