Podchoinkowe

(Opis tego, co czytam, powinienem zacząć od „Chuci” Wanat i Depko. Książkę czyta się wyjątkowo dobrze, tak jak dobrze słuchało się wieczornych audycji autorów. „Chuć” zaliczam do kategorii „ciekawostki”, bo jest przede wszystkim panoramą życia seksualnego Polaków na początku XXI wieku. Autorzy nie popadają przy tym w pozę posiadaczy jedynej prawdy, nakazujących kochać – w imię poprawności – wszystkich kochających inaczej. Dodatkowo fragment o myrmecofilii stał się moją ulubioną, towarzyską anegdotką).

Tak, na serio, to zacząłem listy Iwaszkiewiczów, dwa pociągające tomy z lat 1922-1931. Miłość od pierwszego wejrzenia, do listów tych. Dobrze odczytała to Gwiazdka, w postaci A., z moich maślanych oczu utkwionych w witrynie księgarni.

O tym, że Hania i Jarosław wzbudzają we mnie czułość też już – po wielokroć – pisałem. Czułość tym większą, po tej jesieni.

Notuję spostrzeżenia:

Sposób pisania: oswajanie poprzez listy, powolne odnajdywanie własnych słów. Widać jak z początku jeszcze są nieśmiali, jeszcze nie wiedzą, co mogą o sobie odsłonić, jeszcze grają. Korespondencja jest rytuałem. Potem czułość coraz większa. Wynotowuję słówka: Kili-Kili…, Mój Syńciu…, Kiciuniu…, Ciupaseczku….

Ciekawa jest obserwacja, znanych z ich własnych listów, Witkiewiczów. Pamiętasz tamtą narrację i nagle Hania opisuje ich z boku: Witkacowie są po prostu zakochani. Miło patrzeć na ludzi tak ze siebie zadowolonych i tak zharmonizowanych (27 VIII 1923).

Dlaczego lubię Jarosława? Gdybyż to można było już porzucić to wszystko i wynieść się na trzy lata do Paryża, a na cztery do Brazylii! Pomyśl, jakie pisałbym wówczas powieści! (19 IX 1924).

Dodaj komentarz