Pani Magdy dłonie pachną środkiem antybakteryjnym,
gdy bawią się moją odciętą od rzeczywistości głową.
Zostajemy sam na sam: lustrzana moja głowa
i dziesięć palców przyczajonych we włosach.
Dłonie pani Magdy pieszczą cebulki każdym gestem,
moja głowa toczy się poprzez przestworza.
Nawet nie staram się jej zatrzymać. Jeśli jest szczęśliwa
to jej wybór, i tak lata temu już utracona.
(Naprawdę pani Magda jest prestidigitatorką. Ta sztuczka z rękoma wyrastającymi z wyimaginowanych ramion i z odrywaniem głowy od klienta rzeczywiście udana.)