Czworo urzędników z butelki po soku pije wino na Chmielnej.
Autor bloga patrzy uradowany. Cyknąłby zdjęcie i powiesił nad biurkiem.
(Czasem nadchodzi autora bloga czarna myśl, gdzie się podziali, ci, z którymi wino pił ongiś. Czy zamieszkują już tylko nasze klasy? A co z obietnicami spotkań, które się nie zdarzyły, co z zapewnieniami o listach, mailach albo telefonach? Pewnego dnia zniknęli. W innym mieście albo na innej ulicy.
Z duetu wierszy Kamieńskiej i Twardowskiego, o których mowa trzy wpisy temu, prawdziwsze wydają się „Puste miejsca” Kamieńskiej. Nikogo nie zdążyłam kochać, choć tak bardzo chciałam.
Może któregoś roku kończą się przemiany? I ci co teraz piją razem wino malinowe, piją już na zawsze. Czy znowu trzeba kiedyś będzie kasować numery, chować zdjęcia, nowych uczyć się na nowo?)