Było tu pisanie, ale odeszło. Ostatnio wolę obrazki (wolę, ale nie umiem, więc ich nie ma.)
Ulewa zastaje mnie punktualnie o szesnastej. Drugi dzień. Gdzie się podziały wiadomości, które do mnie nie dotarły? W kawiarni za oknem zamek. O dwunastej to już tylko bezkofeinowa być może.