Staliśmy się ofiarami śmiałego a w dodatku kosztownego (piątek wieczorem w kinie „Wisła”) eksperymentu.
Widać w nim fascynację reżysera Breughlem i to fascynację niebezpieczną. Boże! Chroń przed takimi fascynatami! Powstał kawał kina rekonstrukcji historycznej, który z przyjemnością obejrzałbym w muzeum wsi flamandzkiej.
Tymczasem, zamiast biletu do kina, proponuję kupić bilet kolejowy do Wiednia. Tam, w Kunsthistorisches Museum na Breughla można się napatrzeć z dużo większą przyjemnością.
(1,0/1,0)