(Wyciągnęła mnie A. do kina, choć ja we śnie. Nie miałem siły się bronić. Wyszliśmy a było już po burzy. Metafora: po wyjściu z kina świat już nie jest taki sam. Niezbyt udana metafora. Coraz więcej reklam w „Muranowie”).
„Puzzle” są pogodną opowieścią o emacypacji w patriarchalnym społeczeństwie, sympatyczną dla oka i niewymuszającą głębszych refleksji. Taka Mamusia Muminka, porządna, pilna, usłużna, która nagle odkrywa, że może robić po prostu coś dla własnej przyjemności. Oczywiście, po kapitalnej scenie urodzin, wszyscy widzowie jej tego życzą.
Do końca filmu nie zdołałem pojąć jej techniki, ale prawdopodobnie Maria Del Carmen jest puzzlowym geniuszem.
Rompecabezas to przepiękne słowo.
(3,5/3,5)