Podróż do Włoch. Wstęp

Kiedy lądujesz na jakimś obcym lotnisku (uff, znowu udało ci się wylądować), najpierw wdychasz mocno obcy zapach i usiłujesz odkryć jego bukiet. Wpierw rozróżniasz zapachy lotniska, potem odczuwasz glicynię, świeżość pól i odrobinę morza. Możesz być teraz pewny: jesteś gdzieś daleko.

Boję się, że wszystkiego nie zapamiętam, że mi się obrazy pomieszają i zapomną, że podróż rozmaże się i zniknie. Z lękiem nawet fotografuję. Kadry nie trzymają się mnie tym razem. Wszystko takie niepewne.

Praca przestała mi się śnić we wtorek. We wtorek przyśnili mi się gestapowcy a nie praca i odczułem dużą ulgę. W piątek praca przyśniła się znowu. Koszmarne poczucie, że tam trzeba wracać.

Dodaj komentarz