Zgorzkniały autor bloga opowiada:
Przez te pięć lat zapomniałem zupełnie dokąd prowadzi ulica Kartuska w Gdańsku: że parę zakrętów, a potem już moje prywatne Trobriandy, które są raczej pojezierzem niż archipelagiem. Stęskniłem się do tych samogłosek o fantazyjnych kształtach. Wczoraj postanowiłem sobie to wszystko przypomnieć. W końcu przez pewien czas byłem nieźle się zapowiadającym badaczem terenowym. (Cóż, że teraz jestem przedstawicielem najstarszego zawodu świata: urzędnikiem).
Powrót jednak wydaje się czymś naturalnym. Wystarczy oderwać się od biurka.