Wczoraj wieczorem „Duża solidarność, mała solidarność”. Książka solidna, niehagiograficzna. Jako że ze stajni krytycznopolitycznej nie mogło w niej zabraknąć św. Kazimiery i św. Sławomira (ale widziały gały, gdzie kupowały – w Nowym Wspaniałym.)
Oprócz Kuronia, chyba najbardziej temperamentna i ludzka postać opozycji. Nike, którą najbardziej podziwiam nie za tramwaje, nie za przedwczoraj, ale za rodzinny dom dziecka (heroiczność codzienna a nie odświętna.)
(Przedwczoraj wprawiła w osłupienie wszystkich. Internetowa młodzież zachwycona, że miała odwagę, że prosto z mostu a nie piękne słówka.
Wyznawcy zdruzgotani: już pojawiają się szepty, że Tusk jej napisał, że jest cyniczna, że ipeen sprawdzi i okaże się, że nie jeździła tramwajem, że naruszyła żałobę, słowo-wytrych ostatnich miesięcy.)