Orizio składa się z pasjonującej fabuły i męczącej narracji, przez którą się brnie jak przez tropikalne błota na Haiti.
Te zaginione plemiona zawsze mnie fascynowały. Szukanie śladów: Olędrzy i mennonici nad Wisłą, mariawici i polskokatolicy w mazowiecko-lubelskich wioskach, ostatki Słowian na południowym brzegu Bałtyckiego Morza.
(Orizio stara się narracją dryfować w antykolonializm, ale fabuła już takiej pewności, co do obranego kursu, nie daje.)
