7. Samochody, które pożarły Rzym

Okazało się, że tam nie ma autobusów, a także chodników. Padał deszcz. Oni piesi, przypadek wyjątkowy, do odnotowania. Trzeba wrócić do domu, coś zjeść, suszyć mokre ubrania.

Zza zakrętu samochody z szybkością dużą na godzinę. Motory na trzeciego, skutery – poboczem. Jasne, wilcze ślepia marki philips. Oni piesi, czerwony kapturek.

Kiedy wreszcie dotarli na tańczących łydkach, już nieważne: zielone, czerwone. Brum w ich głowach musieli zapić winem. Oni piesi, ono – miasto, motor, maszyna.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s