(Przepraszam Czytelniczki i Czytelników, że relacja pozbawiona jest dosłowności, ale nie potrafiłem w owym momencie notować. Staram się jedynie oddać nastrój, choć – wyznam – brzydzę się tym, co opisuję.)
Mężczyzna podniósł się i nachylił w stronę mikrofonu. Twarz napłynęła krwią. Sumiaste wąsy poruszały się z oburzeniem:
Nasze wieloletnie starania miały na celu tylko i wyłącznie dobro Polski. Każde tchnienie, każde drżenie serca służyło jej wielkości i jej spokojowi społecznemu. O to dobro walczymy każdego dnia i walczyć będziemy do ostatniej kropli krwi. Trud nasz nie jest doceniony, więcej: jesteśmy upokarzani. Oto, w obecności przedstawicieli polskiego rządu, jesteśmy poniżani i poniewierani przez osobę widocznie celowo wprowadzoną w błąd, co do naszych czystych intencji. Oto, pluje się w twarz polskiego związkowca. Czy chcemy, aby pieniądze przekazywano tym, co chcą budować swoją kampanię wyborczą, co nie dbają o imię Polski, czy pozwolimy zaprzepaścić ten wielki dorobek, który jest naszym udziałem? Dlatego, ja syn tej ziemi, wołam:
Dajcie nam więcej kasy!!!