Zdjęcie z ubiegłego wieku. Siedzimy we czworo. Ławeczka na Placu Zamkowym. P. (dziś: spiritus movens inicjatyw obywatelskich w Lu., doktorant na politologii) snuje wielkie wizje, J. (moja koleżanka z poprzedniego wpisu, dziś: doktorantka na anglistyce, w fanklubie Cohena) uśmiecha się, A. (dziś: chyba w ekologii) przypatruje się kamienicom, M. (dziś: to ja) z entuzjazmem w oczach. Siedzimy i wszystko wydaje się być na swoim miejscu. Takie zdjęcie.
(Nawet w statutowych władzach organizacji usiłuję odszukać tamtego siebie.)