Nie zadzwonił. Czekali na Krakowskim, czekali na Ujazdowskich. Próżno wpatrywali się w światełko telefonu. „Halo, Waszyngton? nie…? Pomyłka…” Przecież to niemożliwe. Ta tarcza, ten sojusz, na wieki wieków amen, za naszą i waszą, tak nam dopomóż, bless America! Przecież on kocha Polskę! tak jak się kocha małą, ciepła maskotkę kocha George W. Bush Polskę*. I tak bez telefonu, po prostu się wyprowadzi? bez buzi buzi, pamiętam, czuwam, kochani jesteście? Zupełnie nic?
*Kazik (z płyty Czterdziesty pierwszy).