Spośród monologu słów powszechnie uznanych za obelżywe oraz ich związków frazeologicznych, którymi pijany pan w wieczornym tramwaju („Przepraszam państwa o pomoc…ciepły posiłek lub…dobry wieczór…zwracam się o…”) obrzucał pie…..nych komunistów, czyli pasażerów tramwaju (którzy, nie mając socjalistycznego współczucia, okazali się krwiożerczymi kapitalistami i poskąpili pijanemu panu bilonu), jedno wyróżniało się wyraźnie: „Fortyfikacjo!”.
(Było tak wyróżniające się i piękne, że trafiło w cyfrową przestrzeń. Drżyjcie fortyfikacje, gdy w wieczornym tramwaju spotkacie pana w dresie opowiadającego historyjkę o biedzie, ciepłym posiłku i byciu zmuszonym do proszenia was o pomoc. Drżyjcie, ale o komunistach nie napomknijcie!)