paradiso ma siedzenia twarde. czym prędzej po wyjściu skierowaliśmy się do grycana, co by nieco osłodzić skołatane nerwy, wzrok roztrzęsiony uspokoić amaretto. paranoidalne były zdjęcia, dźwięki, choć tytuł tylko o paranoidalnym parku mówił. introspekcja totalna i pogłębiona. tak jakby w czyjś umysł się wkraść i sączyć cudze myśli przez projektor. formalnie dzieło, ale dobrze, że wreszcie zapalili światła.