Włoska restauracja*. Wyborna.
Nic poza tym.
*Z bagażami, ubraniami i całym weselnym jarmarkiem maszerowaliśmy od dworca PKP. Obskurny pawilon z okresu ancien regime nie zachęcał. A jednak. Lody z chrupiącym karmelem, beza mięciutka w środku w sosie truskawkowym. Aromatyczne bruschettki. W dodatku w łazience można zrobić makijaż (wiem to z relacji, nie z doświadczenia).