Skłonności depresyjne autora bloga ujawniają się na niektórych przystankach tramwaju linii dwadzieścia dwa

Tramwaj skręcał na plac Zawiszy. Sny stanęły mi przed oczyma. Klasztor, klasztor. Poranki w dziewiątce. Nieudane gniazdo wróbli. Kiedyś to były marzenia. Dziś marzę o podpisie pisma, wysłaniu wniosku, odpowiedzi na uwagi pani z urzędu w…. Kiedyś. Wszystko ten plac Zawiszy. Nic.

Dodaj komentarz