(Znalazłem gdzieś w wirtualnych ostępach, w głuszy serwerów
„Mszę Wędrującego” z tekstami Edwarda S.
I uszu nie mogę oderwać. Chłonę ten zachwyt nad Osobą,
mimo, że innych powodów tego wieczoru do zachwytów nie ma.
Bo przeczuwam.
Przeczuwam, że Edward ma znowu rację.
Że kwitną krokusy na rondzie Waszyngtona. Że pada wiosenny deszcz. Że tulipany w naszym pokoju są naprawdę różowe.)
„Prefacja”
Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Śmiać się głośno
Płakać cicho
Deszcz ustaje
Sady kwitną
I tego trzymać się trzeba
Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Iść i padać
Z – padłych – wstawać
Przeszła wojna
Wstaje trawa
I tego trzymać się trzeba
Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Śledzić gwiazdy
Grać na skrzypcach
Astronomia
I muzyka
I tego trzymać się trzeba
Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Żeby człowiek
W życiu onym
Sprawiedliwym
Był i godnym
Żeby człowiek
Był człowiekiem
Lecą liście
Szumi w lesie
Wiatr z obłoków
Warkocz plecie
I tego trzymać się trzeba