
(Kiedyś uważałem, że jest złym prezydentem.
Ale, z perspektywy, widzę w nim raczej symbol
tego cudu, którego świadkiem byli nasi rodzice
i do którego się przyczyniłem
rozwożąc rowerem w dniu 3 czerwca 1989 r.
ulotki z jego podobizną.)
Jakoś się przyjęło, że miernoty mogą bezkarnie atakować ludzi wielkich.
Byle dureń może niszczyć autorytety.
Paranoicy podniecają się raportem schizofrenika.
