Staliśmy naprzeciwko siebie.
Ja przed progiem. On za progiem.
W ręku trzymał paczkę
o wartości osiemdziesięciu czterech złotych
(W. Bartoszewski „Dziennik z internowania”,
M. Houellebecq „Cząstki elementarne”,
„Latający cyrk Monty Pythona. Tylko słowa.” t. 2)
Nie miałem ani grosza.
Patrzył na mnie boleśnie.
Z irytacją.
– Proszę pana, to nie jest fair. Mi za doręczenie płacą, nie za awizo. Tak. Listonosz przyniesie…
Oblałem się rumieńcem.
On zbiegał po schodach z wściekłością.
Ja nadal stałem na progu.
(Spóźnione postanowienie noworoczne:
Będę się starał nie kupować książek za pobraniem
z szacunku dla ciężkiej i bezowocnej pracy listonosza)