dziennik 108/25

Lublin, 27 grudnia 2025 r.

Notatki ze świąt

24.

Poprószone pola świeżozielonych ozimin. Mroźne słońce wyostrza kontury. Na Wyżynie nadwiślański gotyk.

Z całego kazania o północy wyławiam, czujny, czuły: staliśmy się więźniami szarości.

25.

Kolęda. W poranek Narodzenia po polu pod Pobożnem truchta zimowy lis.

Opowiadamy o wypadku wczoraj w nocy na Krakowskim. – Jakiej byli narodowości?

Wyżyna. Od tych świąt inaczej. Ten moment nad G., kiedy otwiera się daleki dział. Jedziemy do kota o bursztynowych oczach.

26.

Życzymy wesołych a jest dość ponuro. Kolejne wiadomości z niepotrzebną śmiercią. Nawet stare zdjęcia okazały się reportażem z pogrzebu (trumna ozodobiona haftem na wysokim katafalku bazyliki w P., rok sześćdziesiąty czwarty).

Znowu szarzeje. Wszystko, ulice i samochody, polukrowane: szklanka.

27.

W sobotnie rano wylegają, mrówkują, kręcą się niespokojnie po zamglonych parkingach centrów handlowych. Nie pamiętają, co zgubili.

W Pobożnie wino świętojańskie rozdają w plastikowych buteleczkach na sos sojowy do sushi.

28.

Co z tego zapamiętamy? Jakiś moment, okruchy, może nic – czarna dziura niewyraźnym głosem. Kiedy wracamy, pola już bez bieli.

Dodaj komentarz