księgarnia 39/25

Julia Dragović, Opuszczone wnętrze dawnego szpitala przy Kopernika w Krakowie, 2024, (c) Julia Dragović, źródło: muratorplus.pl

Halina Poświatowska, Opowieść dla przyjaciela, Wyd. Literackie 2025

1.

Meli (@hospital_vibess)

Wasz korespondent z czeluści internetu donosi: istnieje cały szpitalny tiktok. Zaludniają go młodzi pacjenci skazani na choroby przewlekłe, autoimmunologiczne,  nieuleczalne. Publikowane przez nich filmy są pełne rurek, kabli, miarowo pulsujących maszyn i widoków z okna. Ktoś proponuje spędź ze mną dzień w szpitalu, u kogoś innego trend – ranking najgorszych badań. Jedna z kardiologicznych tiktokerek nagrała siebie na oiomie i spotkały ją potem nieprzyjemności (jakby spotkać mogły ją tam jakieś przyjemności). Tiktok szpitalny – z cewnikami, stomiami i wenflonami, na które brakuje już miejsca – jest jedną wielką opowieścią o życiu. Pochwałą życia pomimo bólu.

(Obejrzę sobie osobę, której nigdy nie zobaczę w lustrze – pisze inny szpitalny tiktoker udostępniając – inny trend – swoje postarzone o pół wieku zdjęcie).

Przy czym szpitalny tiktok nie jest, chociaż bywa, tiktokiem charytatywnym. Prawdziwym wsparciem są obserwujący dopytujący o szczegóły terapii, trzymający kciuki za powodzenie operacji i tapujący lajfy. Chodzi o życie.

Dlaczego o tym piszę?

Halina Poświatowska byłaby dzisiaj jedną z takich szpitalnych tiktokerek. Jej powieść jest bowiem dokładnie takim samym świadectwem, tyle że w formie tekstu, a nie parosekundowych vlogów.

2.

Kiedy w ciągu następnych kilku dni umarły jeszcze trzy osoby, docent przestał operować. Wziął urlop i wyjechał w góry na wypoczynek (s. 85).

Przeglądając szpitalne rozdziały „Opowieści dla przyjaciela”, sięgam po mapę Krakowa i ze zdumieniem odkrywam, że szpital na Kopernika stoi pusty. Cała zapełniona kościołami i klinikami szpitalna dzielnica Wesoła opustoszała. Pacjenci wynieśli się do zimnych peryferyjnych gmachów, z dala od wieloletniej historii cierpienia i leczenia. Jakby wyprowadzenie bólu poza miasto widzialne było zabiegiem kosmetycznym, kolejnym krokiem po józefińskiej reformie za mury przenoszącej zmarłych. A przecież istnienie miasta chorych było częścią powszechnej miejskiej historii, jej niezbędnym elementem, oswajającym chorobę i śmierć.

(Poświatowska zmarła w warszawskim szpitalu przy Płockiej, nieopodal przystanku sto trzy).

3.

W 1955 roku Smith College ukończyła Sylvia Plath, cztery lata później stypendium na nim uzyskała Halina Poświatowska. Nie, nie chcę wysnuwać tutaj analogii, chociaż obie są poetkami o bardzo silnym własnym głosie i świadomości – mówiąc dzisiejszym językiem – zaimków ona/jej.

Niemniej doświadczenie koledżu w Massachusetts (por. fenomenalny opis zimowej aury Nowej Anglii u Poświatowskiej) dla obu z nich ma kluczowe znaczenie. Przeżywają w nim bowiem swoją odrębność.

Swego rodzaju dziennik amerykański, w który zmienia się „Opowieść dla przyjaciela” w drugiej części jest świadectwem dojrzałości Poświatowskiej jako pisarki. Obrazy Nowego Jorku, wspomnianej Nowej Anglii, wreszcie Południa są wycyzelowane i pozbawione jakiejkolwiek egzaltacji. Poświatowska tworzy amerykańską prozę o Ameryce – gdyby pomieszać wycięte zdania z „Opowieści” i ze „Szklanego klosza” Plath, rozróżnienie autorstwa wcale nie byłoby łatwe.

4.

Relacja narratorki i adresata „Opowieści” nie jest łatwa do rozwikłania. Ona go nie kocha, mówi to wyraźnie i jednoznacznie, spowiadając się równocześnie ze swoich miłości. On? Czy jest to prostu przywiązanie? Lojalność? Wartka korespondencyjna przyjaźń? A może jednak uczucie większe, które Halina ostro tnie.

Znowu zapiszę coś w języku najzupełniej teraźniejszym: „Opowieść dla przyjaciela” dzieje się we friendzonie. Być może to najlepiej opisana friendzona polskiej literatury.

Nic się w powieści Poświatowskiej nie zdezaktualizowało (może poza podróżami „Batorym”) – jest to rzecz potężna o życiu, lęku, tęsknocie i samotności. Być może zamiast zmuszać uczniów do dogłębnego poznawania romantyzmu i pozytywizmu, należałoby pomyśleć o „Opowieści dla przyjaciela” jako lekturze wciąż dotykającej ich życia.

1 Comment

Dodaj komentarz