
Wojna, dwa lata później, wieczorem
Jakaś ukraińska rodzina ładuje duży wózek w lidlu, gdzie już ostatki bananów i końcówki pomidorów. Minęło dwa lata. Wojna przyswojona, a więc niedostrzegalna.
Nie to, co tamtego ranka w tłusty czwartek.
Mój powrót na u.
Zapomniałem o szatniach. Pamiętam biblioteki, aule, sale o wydrapanych krzesełkach, studenckie barki, tanie xera. Zapomniałem o szatniach: decydującym momencie.
Podaję pani płaszcz, rozpoczynam studia.
Z wykładu o przymiotnikach
Potrzebowaliśmy ich dużo, żeby wyobraźnia, opis przyrody, zachwyt ciałem. Literatura już się skończyła, teraz mamy obrazy. Razem z nimi umierają przymiotniki. Łakomy wzrok nie potrzebuje podpisów.
Jeśli nie chcecie zapomnieć, napomina pani doktor, czytajcie Iwaszkiewicza.
Najcieplejszy luty w historii (dotąd)
Sanki, które wożę w bagażniku od stycznia opowiadają językiem dawnych zim. Szron, szadź, kra, roztopy, same archaizmy. Gdzie się podziały lute, kiedy były potrzebne.
Nasze katastrofy są przyjemnie słoneczne.

Sława i chwała wielka nieustannie
PolubieniePolubienie