dziennik 45/23

Tove Jansson, Kometa nad Doliną Muminków, (c) Moomin Characters TM

Następnego dnia

Pierwszy raz od dawna idę radosny do pracy. Jest rześko. Drzewa są żółte. Nie czytam, bo nie uciekam. A, pójdę do cukierni, nakupię tych małych z marmoladą i makiem. Jest to przecież uroczystość.

Siedzieliśmy u J. i M. na Woli, na tej Woli, co głosowała do pierwszej w nocy, ale wtedy jeszcze zasępieni, po całym dniu bazarków, oczekiwaliśmy wszystkiego najgorszego. Nawet nie zdążyliśmy radia włączyć, gdy ktoś na podwórku na cały głos wydarł się ***** ***, a my zrozumieliśmy, że to to. Nadszedł Nowy Rok. I tylko A. obudziła się później z migreną. Jak zdarza się pierwszego stycznia.

Jest taka scena w „Komecie nad Doliną Muminków”, kiedy zaczyna się szum, najpierw daleki, a potem potężny. I wszystkie małe trolle zaczynają rozumieć, co się dzieje. Morze wraca – pierwszy wrzeszczy chyba Muminek – morze wraca.

I to jest moje odczucie w ten poranek. Proszę Państwa, Morze wraca.

1 Comment

Dodaj komentarz