dziennik podróżny 11/23

Alonso Sanchez Coello, Infantka Izabela Klara Eugenia, 1577, (c) Muzeum Narodowe Prado

Pamiątka

Para damskich butów inspirowanych obrazem Sonii Delaunay. Oglądam je z pietyzmem w sklepiku muzealnym onlajn każdego ranka przed wyjazdem. Kupię je na pewno, tak sobie postanowiłem. Na wszelki wypadek tylko, dzień przed odlotem, pytam A., co o nich sądzi.

Nie dostrzegła w nich niczego, co zobaczyłem w nich ja. Tak to jest, gdy z przedmiotów czynisz metonimie.

Sposoby

Hiszpanki na ławkach podkulają nogi. Panie w salach muzealnych zakładają nogę na nogę.

Notatki z Prado

Ponieważ nie można fotografować, wyciągam telefon i zapisuję muzeum:

Infantka Izabela Klara Eugenia autorstwa Coello. Najpiękniejszy portret (sala 55). Joachim Patinir „Odpoczynek w drodze do Egiptu”: biała Maria i dziecko. Józef niesie mleko. W zbożu skradają się wojacy Heroda. Mistrz odcieni zielonego i niebieskiego. „Triumf śmierci” (55a). Chińczycy biegną oglądać ogród rozkoszy. Anioły przypominają stada komarów. Być może Bosch był po prostu malarzem science-fiction? Prawdziwość przemocy u starych mistrzów. (56a) „Chrystus ukazany ludowi” Massysa jak z transmisji telewizyjnej (57a). „Tryptyk odkupienia” Ewa jest nastolatką z rudymi włosami o delikatnych kształtach (58a). Maryja bardziej martwa niż Chrystus van Weydena (58). Smok jak z komiksu (57). Hemessen „Wyciąganie z mózgu kamieni szaleństwa”. Dziewczyna w czerwonym na drugim planie. Key: zadowolenie ojca szóstki dzieci (56). Ciała kobiet. Grien: białość trzech Gracji. „Adam i Ewa” Dürera (55b). Messina: rozpacz anioła. Fra Angelico: żółty, niebieski, jaskółka (57b). Corregio: Madonna z Jezusem i św. Janem. Del Piombo: „Pieta”. Bronzino: mały tłusty Medyceusz. Parmigiano: święta Barbara jako mała dziewczynka. Wzruszająca (49). Juan de Toledo: wzrok Maryi i nogi Jezusa wystające z nieba (50). Adam i Ewa jak z rysunków aborygeńskich (51c). Juan de Sevilla: ścięcie świętej Katarzyny. Tarczycowe oczy. Aureola uniemożliwia egzekucję (51b). Cud Kosmy i Damiana. Przeszczep nogi od Maura, w zamian Maur uzyskuje gangrenę. Mistrz z Zafry: tysiące diabłów (51a). Ryby, wśród których brodzi św. Krzysztof. Święty Józef śpi w śmiesznej szlafmycy (52a). Clouet: „Dama w kąpieli”. Mabuse: okrągła pierś Maryi (52b). Aranda. Szpital przeciwgruźliczy (61a). Portrety w naszyjnikach (biedermeier): dziewczynka z niebieskimi oczami, kobieta z głębokim dekoltem. W przeciwieństwie do malarstwa przed nowoczesnością, tutaj portret ma zachować życie namalowanemu, bezpośrednio poprzedza fotografie. Dzieci na obrazach a rodzinne fotografie w pamięciach naszych aparatów (62). De Madrazo: dziewczęcy chłopiec w mundurze. Esquivel: portrety rodzeństwa Calderon. (61). Sanchez: Małgorzata przed lustrem (61b). Bonheur: wprawki w malowaniu lwów (62b). Gisbert: rozstrzelanie gen. Torijo na plaży w Maladze – obraz zamówiony do Prado w celach patriotycznych. Myśl o „Dziadach” Mickiewicza. Rzadko płótna ojczyźniane po latach robią wrażenie (75). Mengs: Marysia Tereska i Luizka Parmeńska (22). Portret małej infantki z klatką na ptaki: czy to symbol zamknięcia w pałacu? Ludwiś XIV (39). „Maja naga” nie ma tła. „Wenus” Tycjana (38). Goya malował na zamówienie dworu i licznych markizów. Maria Teresa de Vallabriga i dzieci książąt Osuna; Esteve: Manuela Isidra Téllez-Girón, przyszła księżna Abrantes. Czarne jak węgielki oczy markiziątek i książątek (35). Pan tak się zaangażował w bitwę morską, że chciał paluchem przesuwać okręty na obrazie (nie wiem w której sali). Eugenia Martinez Vallejo miała sześć lat i ważyła 70 kilo (16a). Zurbaran: rząd wazonów jak u Morandiego (8a). Loarte: „Sprzedawczyni drobiu” (10b). Rzeźba Pandory El Greco: detale anatomii (9b). El Greco „Opowieść” (8b). Niedająca się ukryć brzydota Habsburgów. Filip IV (12). Furini: córki Lota (4). Cajes kopiujący z Correggio: zmysłowość Ledy (40). Tintoretto „Umywanie nóg” (25). Wspaniała brukselska procesja z Matką Boską z Sablonu (drugie piętro).

Opowiadają

Przy kolacji opowiadają o konferencji, na której nie można było wychodzić z hotelu z uwagi na kręcące się dzikie zwierzęta.

Świt

Wejście w noc, która jest rankiem. Wschód słońca: ósma czternaście. Pachnie jak latem w Algarve, to rosa na gazonach. Już dziubią w openspejsach. Akurat urząd skarbowy i na ekranach podglądam ich excele. Za chwilę w biało-niebieskich mundurkach dzieci ruszą do szkoły. Betonowo tu i lato.

Konferencja

Najpierw wystąpił miły urzędnik Narodów Zjednoczonych. Opowiadał powoli, po kolumbijsku, o zmianach klimatycznych, pandemii i roli edukacji. Użył mnóstwa słów. Pytanie zadał mu gość ze Srebrenicy, Suljagić, właściwie to był komentarz. Proszę powiedzieć, ale tak praktycznie, co by pan zrobił, gdyby wychodząc z muzeum ofiar zbrodni napotykałby pan na ulicy codziennie nieukaranych sprawców. Urzędnik nie znał odpowiedzi.

Nie opowiadają

Konsjerże mają tu okienka albo balkoniki unoszące się nad wejściem. Mogliby opowiedzieć dużo, ale są dyskretni. Należałoby im w nagrodę poświęcić jakiś porządny album (gdybym potrafił robić ludziom zdjęcia).

Vincent van Gogh, Les Vessenots w Auvers, 1890, Muzeum Thyssen-Bornemisza, Madryt

Notatka z Thyssen-Bornemisza

W odróżnieniu od wielu innych malarzy delikatnie operujących pędzlem, Van Gogh nakładał grube mazy farby. Można odtworzyć zapisaną w nich siłę jego ramienia, a to już krok do rekonstrukcji jego ruchów i wyobrażenia sobie obecności.

Dopiero teraz dociera do mnie, że obraz jest fizycznym odbiciem kogoś, kto go maluje. Podobnie jak płyta zapisuje głos, tak płótno – ruch. Wbrew pozorom chodzi więc o przetrwanie portrecisty, a nie portretowanego.

Wyznanie

Lubię sam. Powinienem rozmawiać z innymi, a tymczasem liczę, że odnajdę sens życia w muzeum. Nigdy się nie jest zrozumianym przez nikogo – zapisywał Jarosław w listach i dziennikach z podróży. – Nawet przez samego siebie – dopowiadam, idąc bulwarem de Recoletos.

Inna pamiątka

Nagła potrzeba posiadania pocztówek z nocnego targu antykwariuszy, ocalania rzeczy śmiertelnych. Dwie zapisane drobnym pismem, obie nieczytelnie, po stronie z obrazkiem. Trzecia okazuje się kartką w esperanto: ktoś starannie zapisywał słówka. Ostatnia: portret komunijny. Anonimowa dziewczynka, patrzy pewnie w przyszłość, jak księżniczki z Prado.

Truskawka

W jej prawym uchu błysnęła złota truskawka. Roznosiła maleńkie rogaliki. Rozmowy dogasały. Tu trwało czyjeś inne życie, o którym nigdy nie mieliśmy się dowiedzieć więcej. Tylko przez parę sekund, jeden promień, błysk jasnego owocu.

Kolacja

Bernard jest najstarszy. Często teraz mówi o śmierci. Opowiadając o kimś, nagle zawiesza głos i dodaje: umarła w lipcu. Soledad, choć jest wstawiona, na koniec prosi o dżin z tonikiem. Przynoszą go w pucharku, który nie pozwala ocenić, ile jest dżinu, a ile toniku. Soledad nie lubi Bernarda. Kelner nie lubi ich obojga. Kelner nikogo z nas nie lubi.

Valle de Cuelgamuros, 2023

W dolinie

Opowiada Mariano, który czyści kości (czterdzieści tysięcy ciał na dwudziestu jeden poziomach i pięciu piętrach):

Polegli oznaczają tylko żołnierzy frankistowskich, ale musimy zbadać każde ciało, bo nadeszło już tysiąc pięćset wniosków w sprawie zaginionych republikanów.

Żyją tu mnisi, u których czas zatrzymał się w latach pięćdziesiątych. Codziennie o jedenastej odprawiają mszę za Franco i tych, co przelali krew walcząc z kominizmem.

Chór chłopięcy rozpoczyna introit. W mozaice kopuły, murem za mundurem, polegli wraz z czołgami idą (niekoniecznie czwórkami jak nasi) wprost do nieba. Wykuta przez jeńców w granicie świątynia przypomina tolkienowską Morię.

Kościół i dyktatura są tu jednym i tym samym (mokry sen Depów, Jędraszewskich i Dzięgów). Jednocześnie, depcząc świeże płyty w miejscu, gdzie do niedawna leżało truchło Franco, jesteś pewny, że jedynym Bogiem jest tu Antybóg. Tutaj umarło chrześcijaństwo.

Pamiątka w dolinie

W sklepiku, bo mają tu też sklepik, można kupić miętówki z wizerunkiem najwyższego krzyża świata.

Dlaczego jeszcze najwyższy krzyż świata nie znajduje się w Polsce?

Dodaj komentarz