
Poezja w taniej książce jest naprawdę tania. Chociaż jeśli liczyć pieczołowicie, dużo drożej wychodzi za wyraz niż proza.
W wieczornym autobusie w lutym czytam Rymkiewicza, o dwadzieścia lat za późno, patrząc po datach pod wierszami.
Schodzą się koty, jeże, lisy i gawrony. Wukadka stuka, jadą nią dwie nimfetki. (Inny Jarosław dostrzegłby zapewne dwóch adonisów).
Wszyscy umrzemy, wszyscy umrzemy, ludzie i zwierzęta – chciałbym dopisać – poeta pamięta.
