(Trent Harris, Wierne FLDS, b.d., źródło: http://politicsrusprinciple.tumblr.com)
Obsesja na punkcie seksu i rozmnażania jest niezwykle miła wielu polskim katolikom, szczególnie tym, którzy tak dzielnie produkują się w tzw. katolickich mediach. Jeszcze milsza jest fundamentalistycznym mormonom, o których pisze Krakauer. W przeciwieństwie do poprzednich autorów, Covingtona i Carneya, u Krakauera nie ma ani krzty sympatii nie tylko do opisywanej religii, ale do religii jako takiej, którą określa jako irracjonalny pogląd.
Chodzi o kobiety. Zaczynam czytać ten reportaż w Dzień Kobiet i znowu odkrywam, że i tu, i tam, fundamentalistom chodzi wyłącznie o jedno: o władzę nad kobietami, o pełną kontrolę nad ich życiem. Och, wyobrażam sobie, że fundamentalistyczni mormoni (FLDS) zrobią wyjątek i pozwolą, żeby w Colorado City Terlikowski nauczał o małżeństwie i zbrodniach antykoncepcji. Te fantazje w metrze! Ta sama pewność, że Bóg tak chce, tak właśnie, jak oni. To samo piekło, aby szantażować.
Powiązań rodzinnych nie da się pojąć, usiłujemy je rozwikłać nad węgierskim winem z A.: Blackmore był ojcem macochy Debbie, Mem – w rezultacie Debby została macochą własnej macochy i swoją własną przybraną babcią (s. 58). Przyznam, że rodowody z R. (tutaj), w których ktoś nie żył z kimś są przy nich banalnie proste.
Ale tak naprawdę głównym pytaniem, które zadaje Krakauer, jest pytanie o przemawiającego Boga, na przykład Boga, który namawia do złego. Katolicyzm poddaje prywatne objawienia ścisłej kontroli. Oczywiście zdarza się co jakiś czas taka Mieczysława (tutaj), której zapiski swego czasu śledziłem, a która lubowała się w wysyłaniu do piekła przeciwników obecnych rządzących, ale sam koncept Boga przemawiającego do zwykłego człowieka jest instytucji Kościoła obcy. Zupełnie inaczej niż u bohaterów książki Krakauera. Tu objawienia spotykają każdego: raz Bóg żąda od swoich wybranych wielożeństwa, raz namawia jednego z wiernych do morderstwa. Zresztą nad takim Bogiem, namawiającym Abrahama do zabicia własnego syna, zastanawiał się sporo Kierkegaard: u Krakauera nie ma filozofii, jest czysta niechęć do religii jako źródła przemocy i zniewolenia.
Stwierdzenie, że każdy, kto rozmawia z Bogiem – Krakauer cytuje mormońską publicystkę – ma nie po kolei w głowie, wiąże się z ogromnymi konsekwencjami dla całego świata wiary i z narzucaniem świeckich kryteriów zdrowia psychicznego (s. 299).