
W dżdżysty poranek szedłem szybko przez Ogród Saski. Grabili liście nie odzywając się ani słowem. (Tylko kaczki coś szepczą, ale któż słucha kaczek?) Cóż mam zrobić skoro wyszukałem tytuł dużo wcześniej i jeszcze trochę a zbraknie liści, by pasował obraz?
Onomatopeją można by oddać szelest. Uśpił go szelest – mówi A., powróciwszy ze spaceru (23.10.2015).
