Wiesz – mówi Fred Ballinger w jednej ze scen „Młodości” – nie potrafię sobie przypomnieć swojej rodziny. Mówi tak albo jakoś podobnie. W każdym razie chodzi o pamięć, o to, że przeszłość coraz bardziej staje się zamazana.
Zwłaszcza – komentuje autor bloga – jak się chwyta każdy dzień i obserwuje nowe życie, to znaczy przyszłość. Wtedy ta przeszłość tak chyżo znika, tylko czasem przed snem przypominasz sobie twarze, słowa, gesty. Kiedyś.
Moja glicynia, co była w sierpniu metonimią, uschła. Żal mam taki nad nią i nad swoją winą, zieloną konewką, co nie była pełna. Nad przeszłością żal (30.09.2015).
