Dziennik. Kroniki upadku, tom 2

(Część pierwsza: tutaj

To, że kiedy mnie nie było, zniknął mój ulubiony barista, to tylko jeden z wielu symptomów.

Siedzimy w bunkrze. Za oknami widać już jak ciągną ruskie tanki z biało-czerwonymi flagami, krzyżami i portretami umarłych prezydentów. Ponoć niedługo zdobędą bramę. Tutaj nie podejmuje się już decyzji. Czasu jest mało. Ci, co się chcą uratować z pożogi, przekupują żołnierzy, usiłują wybiec pod ostrzałem tylnym wejściem przez parking. Reszta zastanawia się, czy to już ten moment, żeby wyciągać kapsułki z trucizną, czy jednak warto przeczekać do października i dopiero wtedy. Ciężko pisać, wciąż donoszą o kolejnych porażkach. Nie ma już siły czekać na coraz bardziej pustym piętrze (17.09.2015).

1 Comment

Dodaj komentarz