Wyjątkowo niemelancholijny dzień jak na Lu., choć sam Lu. niezmiennie smutny. Ukazał się nawet ostatnio artykuł o jego upadku, ale to nie pora na rozważania o sekcji zwłok największego miasta Wschodu, lecz pora obiadowa. Rozmowa tyczy więc chorób, starości i ogólnego stanu świata.
– Należy płakać i iść – mówi Dionizos.
– Ale po co płakać? – dopytuje Apollin.
Nie wiem czy prawidłowo, nad rosołem, interpretuję Nietzschego. Niemniej zawsze, gdy wracamy z Lu. rozmawiamy o tych dwóch postawach wobec życia, które noszą – w rzeczywistości – bardziej znajome imiona. Za każdym razem zresztą podziwiając Apollina.
Kiedy piszę więc o niezmiennym smutku Lu., wiem, że tam Wszystko jest bez sensu,/ Wszystko pogmatwane albowiem Dionizos/ Modli się za nami.
(10.05.2015)
