Powieść. Napisanie powieści to byłoby coś, co wepchnęłoby mnie do encyklopedii. Czytałem albo słyszałem o pisarzach, co całe lata męczyli się nad tym, żeby stworzyć dzieło, ale nigdy nie było doskonałe. Pozostało więc niedokończone lub niewydane i nawet nie udało im się zaskarbić pośmiertnej sławy. Nie, nie mam cierpliwości do takiego ogromu narracji. Zresztą powieść to jest na niby, życie – nawet bez encyklopedii – jest na serio.
Opowiem Wam o urzędniku, który całe dwa lata szlifował jeden dokument, wiecie – poprawki, uwagi, akceptacje, dekretacje, ale pod koniec kadencji okazało się, że to już nieważne, nikt tego dokumentu nie przyjmie i nikt go nie potrzebuje. Pani Minister spieszy się.
Rozumiecie teraz: trudno mieć motywację do pisania powieści (27.04.2015).
