Dziennik. W łóżku

(Henri Gervex, Rolla, 1878, Musée des Beaux-Arts de Bordeaux, źródło: commons.wikipedia.org)

(Długo szukałem pretekstu, żeby o niej napisać. Pretekst jest, jest zimna niedziela, spędzam dzień w łóżku.)

Nagą Marion zobaczyłem pierwszy raz dziesięć lat temu. Byliśmy na wystawie w Zamku Królewskim w Wa. z A. i Jo., i akurat umierał papież. Pamiętałem z tej wystawy tylko wiosenny krajobraz Niziny z okna pociągu i Marion, choć nie wiedziałem jak się nazywała i jak podpisywał się autor. Przeczuwałem za to, że ten obraz to poemat.

Rzadko nadchodzi człowieka tak niepodzielna, absolutna ochota, ochota tak silna, że pokonuje wszystko inne, aby jeden jedyny raz spełnić swoje życzenie (Tove Jansson, Wiadomość, s. 98).

Poszukiwania rozpocząłem w lipcu. Nie było łatwo. Spróbujcie wpisać w wyszukiwarkę „naga kobieta na łóżku”, to zrozumiecie jak wiele zachodu wymagało odnalezienie Marion. Zresztą kilka tygodni temu myślałem, że nazywała się Rolla, podczas gdy tak nazywa się główny bohater obrazu, ów niepozorny człowieczek szykujący się na miasto po gorączkowej nocy.

Oto więc jest Marion. Jeszcze śpi. Garderoba niedbale rzucona pod łóżkiem (19.04.2015).

Dodaj komentarz