(W zamierzeniu autora bloga wpis dzisiejszy miał być wpisem uroczystym, ale zmarnował autor bloga wieczór rozmyślaniem o marności pisania bloga, tudzież wielu innych rzeczy. Pozostał niezgrabny opis, ten, co poniżej).
Polany południowym słońcem plac koło hali (właściwie taka wielka miejska polana, gdzie przezimowywaliśmy w soboty), myślę, że jest rewersem tego mazowieckiego, niedzielnego krajobrazu z zagonami kapusty. Miastem zupełnie innym ze swoimi amerykańskimi turystami, dziś pierwszy raz wystawionymi stolikami na zewnątrz, pośpiechem dwukołowych wózków i koniecznie papierowymi kubeczkami.
Na Krakowskim także ruch: znowu po zimie pojawił się mesjasz (10.03.2015).
