Po Gromnicznej nic już nie jest takie samo. Ze sprzecznych przysłów, które przyniosła P., spełniło się to ze śniegiem (że zima długo trzyma albo podobnie). Rozebrali fotel z kotem, taki co świecił i pasował właśnie do tego śniegu, ale Boże Narodzenie skończyło się przecież na amen. Turystom znowu do fotografii pozostał ten nieszczęsny Mickiewicz, wyczytują to w swoich przewodniczkach, że tak właśnie trzeba. Krakowskim szły trzy zakonnice, ale po poniedziałkowej klasztornej masie ze świecami, nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Wziąłem więc bezkofeinową i wróciłem za biurko. Biurko stało tam, gdzie zawsze (05.02.2015).
