
Jak mogłeś nam to zrobić, małżeństwo z miłości…
Nie przepadam za dokumentami, nie przepadam za Indiami, tym razem jednak film dokumentalny o Indiach zapewnił nam świetną zabawę na wieczór. Tak dobrą, że zostaliśmy jeszcze na spotkaniu z reżyserką-bohaterką i jej mamą, również bohaterką. Reżyserka-bohaterka (Franziska Schönenberger) okazała się zresztą bardzo zabawną, bezpretensjonalną osobą, zupełnie inną od nabzdyczonych młodych artystów, jakich spotyka się czasem po seansach.
Film porwał publiczność, świadczyła o tym bezustanna radość i oklaski na koniec a chciało się bić brawo częściej. Bo to reportaż zupełnie pozbawiony stereotypów, tak naprawdę nie mówi przecież o Indiach (dokładniej: Tamlinadu), ale o miłości i tradycji. Temat zresztą podobny do wczorajszej fabuły z Kanady. Czy Bawarka i Tamil mogą się pobrać z miłości? To przekracza wyobrażenia rodziców, oczywiście bardziej tych tamilskich. Trudna relacja synowa-teściowa zdaje się przekraczać granice kontynentów, kultur i języków.
Film jest lekki i świeży. Ta świeżość wyraża się też w animacjach pojawiających się od czasu do czasu, podkładzie muzycznym z bollywoodzkich filmów i jeszcze bardziej dokumentalnych kawałkach kręconych kamerą ósemką. Pewno też bardzo przyjemnie i bez zadęcia czytałoby się książkę „Amma i Appa” z działu reportaże.
(Dopisane: w jednej ze scen przyszły teść Franziski, to znaczy Appa, mówi, że miał porządną pracę. Był urzędnikiem. Wzruszyłem się.)
Słowa klucze: walizka Air India, szopka, tamaryndowiec
(3,5/4,0)
